intheseblackdays.blogspot.com
in these(((O)))black days: marca 2015
http://intheseblackdays.blogspot.com/2015_03_01_archive.html
In these( (O) )black days. Sobota, 7 marca 2015. Is it noise or sweet sweet music? Były obawy i wątpliwości, jednak niepotrzebne, trzecia edycja Music is the weapon, pierwsza w Uchu, była udana, kapitalne koncerty (So Slow, Kiev, Rara, Nowa Ziemia, tylko jeden całkiem nieudany, frekwencja dopisała, szacun dla tych którzy w piątek dotrwali do końca. Support your local scene! W słuchawkach nowy Leviathan oraz powtóka z "Phobos" Voivod. Udostępnij w usłudze Twitter. Udostępnij w usłudze Facebook.
intheseblackdays.blogspot.com
in these(((O)))black days: stycznia 2014
http://intheseblackdays.blogspot.com/2014_01_01_archive.html
In these( (O) )black days. Wtorek, 28 stycznia 2014. I guess you were right, when we talked in the heat. W słuchawkach: Thee Silver Mt. Zion Memorial Orchestra - Fuck Off Get Free We Pour Light On Everything, Sunn O) ) and Ulver - Eternal Return (bałem się nieco, na szczęście Ulver równa w górę i wychodzi bardziej Aethenor), Have A Nice Life - The Unnatural World, Indian - From All Purity. Polska sztuka nazywania firm. Się marchwi najadła :D. Udostępnij w usłudze Twitter. Udostępnij w usłudze Facebook.
intheseblackdays.blogspot.com
in these(((O)))black days: lutego 2015
http://intheseblackdays.blogspot.com/2015_02_01_archive.html
In these( (O) )black days. Czwartek, 26 lutego 2015. All i have i gave. Co do koncertu: udany nad wyraz, choć może na kolana nie powalił, ale był czad, ciężar i długie brody. Oraz świetne nagłośnienie. Na supporcie znany i lubiany Major Kong oraz szkopy z Iron Walrus (taki trochę Celtic Frost wannabe). A w sobotę Jarboe. Jest radość. Udostępnij w usłudze Twitter. Udostępnij w usłudze Facebook. Udostępnij w serwisie Pinterest. Poniedziałek, 9 lutego 2015. Our eagles become our vultures. All i have i gave.
intheseblackdays.blogspot.com
in these(((O)))black days: listopada 2013
http://intheseblackdays.blogspot.com/2013_11_01_archive.html
In these( (O) )black days. Czwartek, 28 listopada 2013. The heaviest matter of the universe. Z rzeczy, które nie są sprawami życia i śmierci, tylko znacznie poważniejszymi. Arka skończyła rundę jesienną w okrutny sposób, no ale do tego już się dawno przyzwyczaiłem. Ale Arka to Arka. To nie siatkówka. Kobiet. W Gdańsku. :). Od poniedziałku urlop, tydzień, ale zawsze, trzeba też w końcu naprawić ałaszomobile. I pospać. Dziś drugie urodziny Music Is The Weapon. Czas mknie! Pieseł w oknie :). Frekwencja, ocz...
intheseblackdays.blogspot.com
in these(((O)))black days: kwietnia 2014
http://intheseblackdays.blogspot.com/2014_04_01_archive.html
In these( (O) )black days. Piątek, 25 kwietnia 2014. The same deep water as you. Ależ mi brakowało wycieczek rowerowych. Ta trochę z przypadku, bo jechałem i jechałem a tu nagle nastąpił Meksyk, po Meksyku pola, łąki i lasy i już Rumia. Później Chylonia, no i nie mogłem się oprzeć się wizycie na Zamenhofa. Przy okazji przypomniało mi się, jak się zgadywaliśmy na wycieczkę krajoznawczą, żeby Ivetta ogarnęła nieznane sobie dzielnicy Gdyni! Slayer wypuścił nowy kawałek. A nie powinien.
intheseblackdays.blogspot.com
in these(((O)))black days: to be kind
http://intheseblackdays.blogspot.com/2014/05/to-be-kind.html
In these( (O) )black days. Środa, 21 maja 2014. Dużo soniaczozdjęć, więc mało słów, coś jak u Kaczkowskiego, czyli dwa świetne koncerty, koncert Nine Inch Nails, podróż do Łodzi, podróż do Berlina oraz Szczecin, czyli żegnaj ekstaklaso. Udostępnij w usłudze Twitter. Udostępnij w usłudze Facebook. Udostępnij w serwisie Pinterest. 21 maja 2014 11:58. Fajny ten Berlin :). I Party hard z telefonami rządzi m/ Patologia. 22 maja 2014 12:41. Kurde pozazdrościć takiego weekendu z Wami wszystkimi :).
intheseblackdays.blogspot.com
in these(((O)))black days: is it noise or sweet sweet music?
http://intheseblackdays.blogspot.com/2015/03/is-it-noise-or-sweet-sweet-music.html
In these( (O) )black days. Sobota, 7 marca 2015. Is it noise or sweet sweet music? Były obawy i wątpliwości, jednak niepotrzebne, trzecia edycja Music is the weapon, pierwsza w Uchu, była udana, kapitalne koncerty (So Slow, Kiev, Rara, Nowa Ziemia, tylko jeden całkiem nieudany, frekwencja dopisała, szacun dla tych którzy w piątek dotrwali do końca. Support your local scene! W słuchawkach nowy Leviathan oraz powtóka z "Phobos" Voivod. Udostępnij w usłudze Twitter. Udostępnij w usłudze Facebook.
intheseblackdays.blogspot.com
in these(((O)))black days: marca 2014
http://intheseblackdays.blogspot.com/2014_03_01_archive.html
In these( (O) )black days. Wtorek, 18 marca 2014. Music will unntune the sky. Tym razem kilka soniaczofotek z niedzielnego pikniku, który ze względu na położenie Polski w niespecjalnie sprzyjającym klimacie, nie odbył się na świeżym powietrzu. Udostępnij w usłudze Twitter. Udostępnij w usłudze Facebook. Udostępnij w serwisie Pinterest. Wyświetl mój pełny profil. Music will unntune the sky. Szablon Prosty. Obsługiwane przez usługę Blogger.
intheseblackdays.blogspot.com
in these(((O)))black days: some things we do
http://intheseblackdays.blogspot.com/2015/01/some-things-we-do.html
In these( (O) )black days. Czwartek, 8 stycznia 2015. Some things we do. No i mamy nowy rok, co znaczy, że jesteśmy znów starsi oraz że minęło ponad 6 miesięcy odkąd cokolwiek tu wrzuciłem. A w sumie, wbrew pozorom, działo się sporo. A jaki był poprzedni rok? Generalnie kompletnie beznadziejny, ale wszak działy się rzeczy dobre, nieprawdaż? Bo i Berlin, bo i Tilburg, i lot samolotem bez katastrofy, kilka wycieczek, mnóstwo kapitalnych koncertów, setki płyt, trochę przeczytanych książek, więc nie narzekam.
intheseblackdays.blogspot.com
in these(((O)))black days: stycznia 2015
http://intheseblackdays.blogspot.com/2015_01_01_archive.html
In these( (O) )black days. Czwartek, 8 stycznia 2015. Some things we do. No i mamy nowy rok, co znaczy, że jesteśmy znów starsi oraz że minęło ponad 6 miesięcy odkąd cokolwiek tu wrzuciłem. A w sumie, wbrew pozorom, działo się sporo. A jaki był poprzedni rok? Generalnie kompletnie beznadziejny, ale wszak działy się rzeczy dobre, nieprawdaż? Bo i Berlin, bo i Tilburg, i lot samolotem bez katastrofy, kilka wycieczek, mnóstwo kapitalnych koncertów, setki płyt, trochę przeczytanych książek, więc nie narzekam.