lelum-milelum.blogspot.com
wszystkie nasze poniedziałki: Znów o piżamie, poniekąd.
http://lelum-milelum.blogspot.com/2013/02/znow-o-pizamie-poniekad.html
Rytm dobowy na cztery ręce. Czwartek, 21 lutego 2013. Znów o piżamie, poniekąd. Jak każe stworzenie leśne, mam zaprogramowany sen zimowy, od połowy listopada do pierwszych tygodni marca. I na nic gwiazdkowe i sylwestrowe błyskotki czy kuszenie nartami - mam spać i śpię. W pracy i w domu, w autobusach, na przystankach, w kolejkach do lekarzy i w każdej innej sytuacji. Cudownie się w tym snuć, cudownie w tym spać (z głęboko nasuniętym kapturem), zwijać się w kłębek, a wszystkie sprawy-do-załatwienia upycha...
lelum-milelum.blogspot.com
wszystkie nasze poniedziałki: lipca 2012
http://lelum-milelum.blogspot.com/2012_07_01_archive.html
Rytm dobowy na cztery ręce. Piątek, 27 lipca 2012. Sir Cotton jest cudowny, mądry i dostojny, a jednocześnie wariat, żarłok, no i strasznie się brudzi. Dużo radości, jeszcze więcej mruczenia i szalonych pomysłów. I słodkości tyle, że z górką nadrabia moje pół roku niejedzenia cukru. Z tamtej strony jeziora. Wtorek, 3 lipca 2012. I po wszystkich przemyśleniach, zastanawianiach się i innych przygodach w końcu zamieszkał z nami trzeci lokator - poznajcie Sir Cottona :). Z tamtej strony jeziora.
lelum-milelum.blogspot.com
wszystkie nasze poniedziałki: kwietnia 2012
http://lelum-milelum.blogspot.com/2012_04_01_archive.html
Rytm dobowy na cztery ręce. Środa, 25 kwietnia 2012. Z dużym opóźnieniem, ale w końcu. Dopadła mnie. Wiosna. Znów chce mi się robić cokolwiek, farbować włosy, malować paznokcie, wyszukiwać nową garderobę w rozmiarze XS/S i ogólnie kameleonić się jak najbardziej, żeby zrzucić z siebie zimowe przykurzenie, w tym roku wybitnie ciążące i ołowiane. Leżeć na trawie i wygrzać się w słońcu. I w końcu i znów i nadal - spróbować wrócić do bardziej fotograficznego patrzenia. Ambitnie i do przodu :).
lelum-milelum.blogspot.com
wszystkie nasze poniedziałki: czerwca 2012
http://lelum-milelum.blogspot.com/2012_06_01_archive.html
Rytm dobowy na cztery ręce. Środa, 27 czerwca 2012. Podróż na północ namąciła nam w głowach. Wyświetl mój pełny profil. Lel i Polel, słowańskie domowe duszki, w naszym domu nad jeziorem noszą imiona Lel i Milel. A ten blog jest po prostu silva rerum miejsca, o którym nasz sąsiad Miron pisał - "tu już tak zostanie, tu już kurortu nie będzie". Zupa ze spalonego lata. Lenowa lista ksiąg (i nie tylko) pożądanych. Z tamtej strony jeziora. Kuchnia na mokrej łące. Distributed by eBlog Templates.
lelum-milelum.blogspot.com
wszystkie nasze poniedziałki: notatki z października, I.
http://lelum-milelum.blogspot.com/2012/10/notatki-z-pazdziernika-i.html
Rytm dobowy na cztery ręce. Sobota, 20 października 2012. Notatki z października, I. Są momenty, w których robię się kuriozalnie romantyczna i sentymentalna – i to nie Jane Austen, a Samotność w sieci. Tymczasem – w zastraszająco szybkim tempie wracam do siebie, do wagi i do ubrań. Obżeram się owsianymi ciasteczkami, wszystkie pulchności i za-dużości są z powrotem, i choć stan zdrowotny nadal pozostawia wiele do życzenia, chudość, kościstość i drżenie możemy uznać za niebyłe. Z tamtej strony jeziora.
lelum-milelum.blogspot.com
wszystkie nasze poniedziałki: maja 2013
http://lelum-milelum.blogspot.com/2013_05_01_archive.html
Rytm dobowy na cztery ręce. Czwartek, 23 maja 2013. Jeśli kogoś interesowałaby bardziej kategoria "lenność", to informuję, że w linkach po lewej stronie pojawił się odpowiedni. Po kliknięciu lenność li tylko. Mimo wszystko - zapraszam. Wyświetl mój pełny profil. Lel i Polel, słowańskie domowe duszki, w naszym domu nad jeziorem noszą imiona Lel i Milel. A ten blog jest po prostu silva rerum miejsca, o którym nasz sąsiad Miron pisał - "tu już tak zostanie, tu już kurortu nie będzie". Zupa ze spalonego lata.
lelum-milelum.blogspot.com
wszystkie nasze poniedziałki: sierpnia 2012
http://lelum-milelum.blogspot.com/2012_08_01_archive.html
Rytm dobowy na cztery ręce. Poniedziałek, 20 sierpnia 2012. Zupa ze spalonego lata. Nigdy nie mogłam zrozumieć fenomenu zupy. Gdzie rozhisteryzowane licealistki zamieszczają zdjęcia i teksty o miłości, samotności, niezrozumieniu i tym, jakie są grube. I czasem jeszcze o kawie. Więc zapraszam. Zupy wciąż przybywa. Klik! Zupa ze spalonego lata. Niedziela, 12 sierpnia 2012. I niestety bardzo obawiam się, że to już. Ten mój ulubiony czas – spalone lato. Pasuje do śniadania bardziej niż pink summer. Potem pie...
lelum-milelum.blogspot.com
wszystkie nasze poniedziałki: stycznia 2013
http://lelum-milelum.blogspot.com/2013_01_01_archive.html
Rytm dobowy na cztery ręce. Środa, 30 stycznia 2013. Tak z nagła o piżamach. Doszłam do wniosku, że uwielbiam piżamy. Te wszystkie szerokie spodnie z gumką, puchate skarpetki, koszulki, koszule, kimona i bluzy, wszystko luźne, miłe w dotyku, miękkie i przytulne. W aktualnie trwającym sezonie snu zimowego i ogólnej hibernacji mogłabym ubierać się tylko i wyłącznie tak, oczywiście pod warunkiem, że nikt nie wyganiałby mnie na zimne i mokre zewnątrz. I takie mam piżamowe rozdarcie wewnętrzne.
lelum-milelum.blogspot.com
wszystkie nasze poniedziałki: lutego 2013
http://lelum-milelum.blogspot.com/2013_02_01_archive.html
Rytm dobowy na cztery ręce. Czwartek, 21 lutego 2013. Znów o piżamie, poniekąd. Jak każe stworzenie leśne, mam zaprogramowany sen zimowy, od połowy listopada do pierwszych tygodni marca. I na nic gwiazdkowe i sylwestrowe błyskotki czy kuszenie nartami - mam spać i śpię. W pracy i w domu, w autobusach, na przystankach, w kolejkach do lekarzy i w każdej innej sytuacji. Cudownie się w tym snuć, cudownie w tym spać (z głęboko nasuniętym kapturem), zwijać się w kłębek, a wszystkie sprawy-do-załatwienia upycha...