dziennikzestanubiedy.blogspot.com
dziennik ze stanu biedy: marca 2015
http://dziennikzestanubiedy.blogspot.com/2015_03_01_archive.html
Dziennik ze stanu biedy. Wtorek, 31 marca 2015. Wielki Tydzień z wielkim wejściem. A było to tak. Niezaradna śniła swój Wielki Sen, który trwał już drugi miesiąc. I było w nim tak pięknie blisko tych, co mają być blisko. I tak cudnie wolno, i sloł, i carpe diem. I tylko Niezaradna smęciła po niezaradnemu. Że co dalej, że jak z pustym kontem, że ach, że tośmoowo. Ostrożnie z życzeniami. Mogą się spełniać. Znad laptopa daje znać rodzinie, że jeszcze jej nie wessał do końca. Obiecuje się nie zapomnieć.
dziennikzestanubiedy.blogspot.com
dziennik ze stanu biedy: Jeszcze chwilę...
http://dziennikzestanubiedy.blogspot.com/2015/08/jeszcze-chwile.html
Dziennik ze stanu biedy. Wtorek, 11 sierpnia 2015. Jeszcze małą chwilę. Jeszcze momencik. Może zepsuje się pogoda i zagipsowany Ser Mąż wyjdzie z Dwójką na spacer. Może Niezaradna odbije się od dna zaległości. Może skończy się deszcz Perseid i gorące noce wołające: jazda na rower! Może zacznie się jeść obiady w innym miejscu niż takie jak poniżej. Wtedy Niezaradna wróci i pokaże lipiec. Sierpień pijany upałem wygląda tak:. Stan na dziś, wczoraj i jutro - do obiadu nie trzeba kuchni, tylko powietrza.
dziennikzestanubiedy.blogspot.com
dziennik ze stanu biedy: grudnia 2014
http://dziennikzestanubiedy.blogspot.com/2014_12_01_archive.html
Dziennik ze stanu biedy. Wtorek, 30 grudnia 2014. Niezaradną przetrąciło z toru prowadzącego prosto do stacji Optymizm. Nie pierwszy raz, nie ostatni, a w sumie niby nic takiego. Nic, czego nie oczekiwałaby przecież. Fucha miała być na kilka miesięcy. No i była. Na sześć. Nareszcie Niezaradna nie będzie w napięciu wyczekiwać, czy będzie JESZCZE kolejne zlecenie. To ostatnia paczka słów, które mamy więc jednocześnie ostatni miesiąc naszej współpracy. Dziękuję za współpracę i życzę powodzenia. Oczywiście b...
dziennikzestanubiedy.blogspot.com
dziennik ze stanu biedy: kwietnia 2015
http://dziennikzestanubiedy.blogspot.com/2015_04_01_archive.html
Dziennik ze stanu biedy. Poniedziałek, 27 kwietnia 2015. Rzekła poetka. I wielu jej nie uwierzyło. Niezaradna zdradza. I nie wierzy już sama sobie, zatem i Wam nie będzie tu ściemniać. Hamburger z Makdonalda. Blech, straszne świństwo. Nie nadgryzie go i ząb pięćdziesięciu lat. Takie ma konserwanty! Gdy Ser Mąż z Dwójką za długo bawili w Makdonaldzie, a Niezaradna w końcu odsiedziała sobie cały tyłek na płasko od roboty, Ser Mąż ściągnął ją do tej plastikowej knajpy z plastikowym żarciem. W domu nie było ...
dziennikzestanubiedy.blogspot.com
dziennik ze stanu biedy: Sloł albo po imieniu: babciowo
http://dziennikzestanubiedy.blogspot.com/2015/06/slo-albo-po-imieniu-babciowo.html
Dziennik ze stanu biedy. Środa, 24 czerwca 2015. Sloł albo po imieniu: babciowo. Laba jest koniecznością, a pogoda dogodną wymówką na barowy dzień. Wczoraj Niezaradna przystanęła w galopie i łaziła powoli. Być jest dobrze samemu czasem. Środa, czerwca 24, 2015. Udostępnij w usłudze Twitter. Udostępnij w usłudze Facebook. Udostępnij w serwisie Pinterest. 25 czerwca 2015 07:34. Ale ładne widoki no i jaki klimatyczny dom. 26 czerwca 2015 00:59. 25 czerwca 2015 16:11. D), i przede wszystkim podziwiam, że po ...
dziennikzestanubiedy.blogspot.com
dziennik ze stanu biedy: stycznia 2015
http://dziennikzestanubiedy.blogspot.com/2015_01_01_archive.html
Dziennik ze stanu biedy. Czwartek, 29 stycznia 2015. Uwiąd starczy - sprawa cholernie nieekonomiczna. A zatem już. Zaczęło się. Dzień przed Dniem Babci Niezaradna przestąpiła próg. I uległa. I skosztowała. I zobaczyła, że było to dobre. Choć nic na to nie wskazywało, gdy tylko tak leżały:. Dizajn za cholerę nie w punkt, ten kształt, te zaostrzenia, to złoto niezmatowione. No i w ogóle masakra. Okulary do czytania. Cóż, kto nie ma kasy, ten nie marudzi, tylko bierze, jak dają. Zatem to już chyba uwiąd.
dziennikzestanubiedy.blogspot.com
dziennik ze stanu biedy: Był sobie wyjazd w góry
http://dziennikzestanubiedy.blogspot.com/2015/07/by-sobie-wyjazd-w-gory.html
Dziennik ze stanu biedy. Sobota, 4 lipca 2015. Był sobie wyjazd w góry. Tak, był wyjazd w góry. I był powrót z gór. Jeszcze nigdy przenigdy nie było tak upragnionego powrotu z Tatr. Tak, Niezaradną wołał krwawiący obficie strzęp, który zostawiła w domu. Może to serce, może dusza, jedno licho wie co. Ciężko było bez tego żyć. Tak Dokuczała niekompatybilność współtowarzyszki podróży i współlokatorki na nocy osiem. Gdzie jedna była skowronkiem, tam druga była sową. Albo nie. Niekompatybilność. Może tylko to...
dziennikzestanubiedy.blogspot.com
dziennik ze stanu biedy: sierpnia 2015
http://dziennikzestanubiedy.blogspot.com/2015_08_01_archive.html
Dziennik ze stanu biedy. Piątek, 14 sierpnia 2015. Jazda w tłumach i korkach, robota rozpoczęta o godzinie 22, po całym dniu za kółkiem i ogarnianiem rodziny na miejscu i Ser Mąż serwujący gadkę z cyklu: jak to, ja mam zrobić to, ale jak to mój gips, a w ogóle to powinnaś zrobić to. O północy, gdy Niezaradna jeszcze ciągle jest z robotą na rano w dalekim tyle. Widok Dwójki piszczącej ze szczęścia na widok kwatery ze schodami w domu, nie na klatce (ach, mieć w domu schody! Piątek, sierpnia 14, 2015. Ser M...
dziennikzestanubiedy.blogspot.com
dziennik ze stanu biedy: Pakiet specjalny
http://dziennikzestanubiedy.blogspot.com/2015/06/pakiet-specjalny.html
Dziennik ze stanu biedy. Poniedziałek, 22 czerwca 2015. Jeden dzień na rozruch. Więcej intensywności niż by się oczekiwało. Jeden deszcz. Wiele ślizgawek z górki. Jeden tyłek. Wielokrotnie obity. Jedno biodro, jedna ręka. Wiele przekleństw. Powtarzający się wielokrotnie i upierdliwie obrazek: dzieci, dzieci, dzieci. Pakiet specjalny matki co wybrała się w przygodę. Nie da się z niego zrezygnować. Widok z Ornaku na Smreczyński Staw. W drodze na Siwą Przełęcz. Poniedziałek, czerwca 22, 2015. JestKultura...