po30tce.blogspot.com
dzienniczek przykawowego: Gerontokuchnia..
http://po30tce.blogspot.com/2008/07/gerontokuchnia.html
Sobota, 12 lipca 2008. Czyli zaczynam na stare lata doceniać azjatycka kuchnie, a przynajmniej uprawiana przeze mnie mutacje "cokolwiek wpadnie mi w ręce, mieszane i dobrze przyprawione". Oczywiście zaczęło sie z lenistwa (które, jak wiadomo, jest motorem cywilizacji- gdyby człowiek nie był wygodny, nawet kola by nie wynalazł). Leopold, czy ty w ogóle sypiasz? 12 lipca 2008 02:41. Ty faktycznie jesteś niezły w kuchni. Zosią nie jestem, ale chyba też bym się jedzeniem dała uwieść:) Zwłaszcza takim:).
po30tce.blogspot.com
dzienniczek przykawowego: lipca 2008
http://po30tce.blogspot.com/2008_07_01_archive.html
Poniedziałek, 14 lipca 2008. Od piłki do kobiet. W sobotę wróciłem z zakupów, odsłuchałem w pozycji lezącej sekretarkę, i okazało sie, ze chłopaki z grupy rozsyłają wici w celu popijawy. Zeszliśmy sie w Casa del Tomas, czyli w stumetrowym mieszkaniu, które dzielą miedzy siebie kolega Thomas i jego heteroseksualny parter życiowy Cichy Matthias. Podobno z reguły proporcje rozmowności są odwrotne, ale akurat podczas naszej wizyty Matthi milczał jak grób. Tam to sie musiało dopiero dziać. Linki do tego posta.
po30tce.blogspot.com
dzienniczek przykawowego: Fine. Let's be bad guys.
http://po30tce.blogspot.com/2008/07/fine-lets-be-bad-guys.html
Wtorek, 8 lipca 2008. Fine Let's be bad guys. Jayne, "Serenity", koniecznie nadrobić kto nie widział). Ciekawa propozycja Georga: jego znajomek, jakiś niemiecki finansista, rozkręca siec legalnych burdeli na cale Niemcy i potrzebuje dziewcząt. W sumie potrzebuje ich sto, najlepiej Polek, najchętniej od zaraz. Właśnie kombinuje, jak da sie taki kaskaderski numer wyciąć bez ryzykowania utraty prawa do wykonywania zawodu. 8 lipca 2008 07:39. No kurna zawsze wszystko się dzieje za późno no! Ale wiesz. Ja...
po30tce.blogspot.com
dzienniczek przykawowego: Grunt to równowaga.
http://po30tce.blogspot.com/2008/07/grunt-to-rwnowaga.html
Środa, 9 lipca 2008. Sp…p…p…pierdalaj… - wyjąkała panna, która przed chwilą odbiła sie od ściany, zataczając się, zgarnęła biodrem niski słupek z drugiej strony chodnika, i zginała się teraz nad tym słupkiem jak scyzoryk. Dam… - chybotnęła sie na wznak do tylu, odruchowo chwyciłem ja za frak przy dekolcie i szarpnąłem aż wstrząsnęło. 8230; sobie rade, dziękuje. - zebrała sie w sobie, i spojrzała na sekundę trzeźwiej, zanim oczy znów zmętniały jej od alkoholu - Sp…p…p…. 9 lipca 2008 18:19. Miło z twojej s...
po30tce.blogspot.com
dzienniczek przykawowego: Od piłki do kobiet
http://po30tce.blogspot.com/2008/07/od-piki-do-kobiet.html
Poniedziałek, 14 lipca 2008. Od piłki do kobiet. W sobotę wróciłem z zakupów, odsłuchałem w pozycji lezącej sekretarkę, i okazało sie, ze chłopaki z grupy rozsyłają wici w celu popijawy. Zeszliśmy sie w Casa del Tomas, czyli w stumetrowym mieszkaniu, które dzielą miedzy siebie kolega Thomas i jego heteroseksualny parter życiowy Cichy Matthias. Podobno z reguły proporcje rozmowności są odwrotne, ale akurat podczas naszej wizyty Matthi milczał jak grób. Tam to sie musiało dopiero dziać. Toż to chyba służbo...
po30tce.blogspot.com
dzienniczek przykawowego: czerwca 2008
http://po30tce.blogspot.com/2008_06_01_archive.html
Poniedziałek, 30 czerwca 2008. Kiedyś próbowałem porozmawiać z nim w czasie mszy. Przekonać się, że może racji nie mam. Nie mogłem porozmawiać przez ludzi. Zamiast słyszeć Jego, słyszałem w myślach ich skomlenie o pomoc. O pomoc kiedy za późno. O zbytek łaski. Krzyk i jazgot ciżby. Słyszałem bo mam parę darów, o których nie wiedziałem. Ale już wiem. Linki do tego posta. Niedziela, 29 czerwca 2008. Linki do tego posta. Sobota, 28 czerwca 2008. Łosoś w sosie koperkowo - cytrynowym. Do tego surówka z sa...