szklana-powieka.blogspot.com
Nigdy nie byliśmy doskonali: grudnia 2012
http://szklana-powieka.blogspot.com/2012_12_01_archive.html
Czwartek, 27 grudnia 2012. Alicja przeszukiwała zawartości swoich szuflad nie dowierzając własnym oczom. Stringi zniknęły, zostały tylko jakieś babcine majtki, o których istnieniu wcale nie zdawała sobie sprawy i jakieś bokserki, które bardziej przypominały męskie, niż damskie. Zatrzasnęła szufladę komody i usiadła na łóżku. Co za beznadziejna sytuacja, gdzie się podziała jej bielizna? Może to dlatego, że stringi nie przystają już babci? Ala Alicja. Alicja! Krzyknęła Eliza potrząsając ramieniem siostry, ...
szklana-powieka.blogspot.com
Nigdy nie byliśmy doskonali: lipca 2012
http://szklana-powieka.blogspot.com/2012_07_01_archive.html
Środa, 18 lipca 2012. Tak czy owak, niezależnie kim była Alek stanął przed pewnego typu problemem. Mógłby zlekceważyć widok biednej dziewczyny śpiącej na gołej ziemi w pochmurny dzień i dalej kontynuować swój spacer, nie wracając pamięcią do tej chwili; lub spróbować jej pomóc i dobrowolnie wpakować się w niezłe kłopoty. Ponieważ gdzieś podświadomie czuł, że spotkanie tej dziewczyny, nie przyniesie mu zbyt wielu korzyści. Niedługo będzie padać, a ty jak mi się wydaje, usnęłaś.-Powiedział rzeczowo wst...
szklana-powieka.blogspot.com
Nigdy nie byliśmy doskonali: października 2012
http://szklana-powieka.blogspot.com/2012_10_01_archive.html
Środa, 17 października 2012. Eliza, to nie jest śmieszne! Pada deszcz, a ja jestem cała mokra! Krzyknęła poirytowana i rozbawiona nieudolną próbą naśladowania przez siostrę Darth Vadera. No dobra, dobra. - Przerwała jej. - Zupa z trupa i siekane glizdy. Zadowolona? Możesz wejść. - Zawołała uradowana Eliza, odkładając słuchawkę. Co za dzieciok. - Szepnęła sama do siebie, podchodząc do winy. Ala, idź się wysusz. Zalejesz cały dom w takim tępie. - Zażartowała matka, układając codzienną zastawę w pół...E mał...
szklana-powieka.blogspot.com
Nigdy nie byliśmy doskonali: czerwca 2012
http://szklana-powieka.blogspot.com/2012_06_01_archive.html
Środa, 20 czerwca 2012. Ze specjalną dedykacją dla niezwykłej osoby, która jedną wiadomością potrafi wywrócić moje życie do góry nogami, a w następnej chwili mocno osadzić je na miejscu. Najmilsza z myślą o Tobie.". Jednak wiem, że gdybym znalazł taką możliwość i zrobił to wszystko, byłabyś nieszczęśliwa. Być może cierpiałabyś jeszcze bardziej niż cierpisz teraz, wiesz może dlaczego? Wśród tego są tylko pojedyncze chwile szczęścia, prawdziwe perełki, wśród kamieni jakie przyszło nam dźwigać. Szarych,...
szklana-powieka.blogspot.com
Nigdy nie byliśmy doskonali: Proste sprawy
http://szklana-powieka.blogspot.com/2014/06/proste-sprawy.html
Poniedziałek, 23 czerwca 2014. Przed nim zawsze grała zadowoloną z życia i szczęśliwą kobietę. I taką chciał ją na zawsze zapamiętać. Oh, dzień dobry Gabrielu, prawda, że mamy dziś piękny dzień? Zawołała do niego sąsiadka, a na jej starych, obwisłych policzkach zakwitł rumieniec. Dzień dobry, panno Kalińska, to prawda, wyjątkowo przyjemnie dzisiaj. Jak się ma pani kot? Słyszałem, że był poważnie chory. Czy pni w słomianym kapeluszu zechce potowarzyszyć mi przy śniadaniu? Spytał, podpierając twarz na ręce.
szklana-powieka.blogspot.com
Nigdy nie byliśmy doskonali: czerwca 2014
http://szklana-powieka.blogspot.com/2014_06_01_archive.html
Poniedziałek, 23 czerwca 2014. Przed nim zawsze grała zadowoloną z życia i szczęśliwą kobietę. I taką chciał ją na zawsze zapamiętać. Oh, dzień dobry Gabrielu, prawda, że mamy dziś piękny dzień? Zawołała do niego sąsiadka, a na jej starych, obwisłych policzkach zakwitł rumieniec. Dzień dobry, panno Kalińska, to prawda, wyjątkowo przyjemnie dzisiaj. Jak się ma pani kot? Słyszałem, że był poważnie chory. Czy pni w słomianym kapeluszu zechce potowarzyszyć mi przy śniadaniu? Spytał, podpierając twarz na ręce.
szklana-powieka.blogspot.com
Nigdy nie byliśmy doskonali: listopada 2012
http://szklana-powieka.blogspot.com/2012_11_01_archive.html
Niedziela, 4 listopada 2012. Zczęk zamka odbił się echem po korytarzu w tym samym momencie, gdy Lucyna zaczęła nakładać obiad na talerze. O, czyżby to powrócił mój pan i władca? Daniel powiesił swój płaszcz na kołku i spojrzał w oczy brata. Widział w nich złość. Nie, to już od lat nie była złość. Alek był po prostu wściekły. Rzucał mu wyzwanie i obwiniał jednocześnie. Szepnął, na tyle cicho, aby nie usłyszała go Lucyna, ale na tyle głośno, by usłyszał go Daniel. Eliza pchnęła z całej siły obładowany wóze...