boys-like-you.blogspot.com
#. Zabiłaby za mnie, zamordowałbym za nią: czerwca 2014
http://boys-like-you.blogspot.com/2014_06_01_archive.html
Zabiłaby za mnie, zamordowałbym za nią. Niedziela, 8 czerwca 2014. No to tak :D. Startuję z nowym opowiadaniem! Chyba się rozkręciłam, tak trochę :D. Anyway, wszystkich chętnych zapraszam, na dzień dzisiejszy jest już prolog i pierwszy rozdział :). Http:/ you-bring-me-back-to-life.blogspot.com/. Udostępnij w usłudze Twitter. Udostępnij w usłudze Facebook. Udostępnij w serwisie Pinterest. Szablon Prosty. Obsługiwane przez usługę Blogger.
feeling-the-moments.blogspot.com
Wherever you are.: grudnia 2014
http://feeling-the-moments.blogspot.com/2014_12_01_archive.html
Środa, 31 grudnia 2014. Kolejnego dnia obudziło mnie pukanie do drzwi. Chwilę zajęło mi zorientowanie się w sytuacji, uzmysłowienie sobie gdzie w ogóle jestem i dlaczego się obudziłam. Tak, jestem w swoim własnym pokoju, w moim własnym łóżku, a debatowanie do późnych godzin nocnych z braćmi Marquez najwyraźniej mi nie służy, skoro po przebudzeniu czuję się jak zdjęta z krzyża. A która jest w ogóle godzina? O której ty w ogóle wróciłaś? Kiedy po raz kolejny się obudziłam, było chwilę po czternastej. B...
boys-like-you.blogspot.com
#. Zabiłaby za mnie, zamordowałbym za nią: października 2014
http://boys-like-you.blogspot.com/2014_10_01_archive.html
Zabiłaby za mnie, zamordowałbym za nią. Sobota, 18 października 2014. Toruń Tak cholernie stęskniłam się za rodzinnym miastem, że aż trudno było to opisać. Wysiadając z autobusu na dworcu miałam na twarzy tak szeroki uśmiech, jakbym co najmniej wracała po dziesięciu latach przymusowej zsyłki. A przecież poza domem byłam ledwo miesiąc. Nie jest to żaden spektakularny wynik. Ale wracając do głównego tematu. Do wakacji jeszcze sporo czasu, do konia! Potem poszukiwanie mieszkanie, męczenie rodziców o finanso...
boys-like-you.blogspot.com
#. Zabiłaby za mnie, zamordowałbym za nią: czerwca 2015
http://boys-like-you.blogspot.com/2015_06_01_archive.html
Zabiłaby za mnie, zamordowałbym za nią. Niedziela, 21 czerwca 2015. Właśnie byłam w trakcie snu, w którym usiłowaliśmy rozbić namiot w środku lasu w związku z tym, że wyjechaliśmy na obóz przetrwania, a towarzyszył nam (oczywiście całej naszej zgrai) klan Pawlickich i nie wiedzieć dlaczego, Justin Bieber. I śniłabym pewnie dalej o tym, jak to Darcy wspólnie z kanadyjskim piosenkarzem kłócą się o to, jak prawidłowo wbić śledzia, gdyby nie mój telefon, który rozdzwonił się z pełną mocą. Jęknęłam, przeciera...
feeling-the-moments.blogspot.com
Wherever you are.: października 2014
http://feeling-the-moments.blogspot.com/2014_10_01_archive.html
Sobota, 18 października 2014. Serio, jestem pieprznięta i to zdrowo. Pokręciłam nerwowo głową, chcąc odgonić od siebie niechciane myśli.Rozproszyłam się nimi na tyle, że przegapiłam okrążenie rogrzewkowe. Na ekranie pojawił się już facet, trzymający w górze flagę w kolorze czerwonym. Kilkanaście sekund później zszedł z toru, zgasło czerwone światło i zawodnicy wystartowali ze swoich pozycji. Kuźwa - mruknęłam tuż po starcie i dla bezpieczeństwa odłożyłam laptopa na łóżko przede mną. Powód? Mimowolnie pow...
boys-like-you.blogspot.com
#. Zabiłaby za mnie, zamordowałbym za nią: listopada 2014
http://boys-like-you.blogspot.com/2014_11_01_archive.html
Zabiłaby za mnie, zamordowałbym za nią. Niedziela, 23 listopada 2014. I nic się nie martw, cukiereczku, nie pozwolę, żeby ktoś niepowołany cię zaczepiał. - zarzucił rękę na moje ramiona, przyciągając mnie do siebie z całej siły. Tak, tatuś Chris, od razu wszystkie lęki i obawy odpłynęły w siną dal. Czujecie ten sarkazm? Całe szczęście, już przed samym klubem, dołączył do nas Adrian. Nie zostawiasz mnie nawet na sekundę, zrozumiałeś? Od razu do niego podbiegłam, mocno go przytulając. A w samym klubie oczy...
feeling-the-moments.blogspot.com
Wherever you are.: listopada 2014
http://feeling-the-moments.blogspot.com/2014_11_01_archive.html
Niedziela, 23 listopada 2014. Do pokoju wszedł Marc, który kilka chwil wcześniej wyszedł do łazienki. Zamknął za sobą drzwi i dobrze, bo ostanie czego mi potrzeba to zaglądający do nas moi durni współlokatorzy. Wydaje mi się, że tak. - rozejrzałam się po pokoju poszukując rzeczy, które mogłam przeoczyć, a które wybitnie byłyby mi potrzebne w ten weekend. Znając życie i tak czegoś zapomnę, u mnie to całkowita norma. No to co, jedziemy? Trzymam za słowo. - Maria nie była mi dłużna, ale za nic w świecie...
SOCIAL ENGAGEMENT